Nie jesteśmy fundacją z odległego świata

Jesteśmy Twoim sąsiadem, który wierzy, że dobro rośnie w zwykłych gestach.

Nasze wartości to nie deklaracje w ramkach.

To codzienne wybory i nasze działania. Zamiast mówić „nie da się”, Zadajemy sobie pytanie: „A co, jeśli spróbujemy?”. Tego, że obrana przez nas droga jest właściwa, jesteśmy PEWNI:

Działamy w świetle – każda złotówka, decyzja i cel są dostępne w naszych raportach. Wierzymy, że zaufanie buduje się przez otwartość, dlatego nie mamy tajemnic, tylko wspólne cele.

Słuchamy nie tylko uszami, ale sercem – widzimy człowieka, nie diagnozę. Każdy gest, od cierpliwego uścisku po dostosowanie terapii do ulubionej bajki dziecka, to nasz język wrażliwości.

Łączymy siły zamiast rywalizować – rodzic, terapeuta i lokalny piekarz to równi twórcy zmian. Razem jesteśmy mocą, która przenosi góry, nitka po nitce tkając dobro.

Gdy inni mówią „niemożliwe”, my szukamy tysiąca sposobów. Nawet w burzy idziemy naprzód, bo wiemy, że każdy mały krok to zwycięstwo nad bezradnością.

Zamiast schematów – świeże pomysły. Zamieniamy „a gdyby tak…” w realne narzędzia, które zmieniają życie.

Przejrzystość, Empatia, Współpraca, Niezłomność i Innowacja – to nie hasła, a żywe zasady, które splatają każdy nasz projekt. Jak warkocz z pięciu pasm, łączą siłę indywidualnych działań w trwałą całość.

Dzięki nim nie tylko pomagamy, ale i budujemy świat, gdzie zaufanie rośnie wśród przejrzystych deklaracji, a trudności pokonujemy razem – z wytrwałością odkrywców i ciekawością dziecka. Bo prawdziwa zmiana zaczyna się tam, gdzie wartości stają się codziennym oddechem.

Jak te wartości wyglądają w praktyce?

Gdy rodzice pytają: „Skąd macie pieniądze?”, otwieramy przed nimi księgę i pokazujemy: „Tu jest Twój wpis – 30 zł od Pana Jacka z Gdańska. Dzięki niemu Kasia dostała woreczek sensoryczny”.

Gdy dzieci pytają: „Po co ta mapa na ścianie?”, odpowiadamy: „To mapa życzliwości. Każda pinezka wskazuje magiczne miejsce, gdzie jest ktoś, kto czeka, by Ci pomóc – tak jak Ty możesz pomóc innym”.

Gdy sami mamy kryzys, co zdarza się każdemu, przypominamy sobie słowa naszej najlepszej wolontariuszki, babci Ireny: „Najważniejsze, że idziemy. Nawet jeśli dziś tylko pełzniemy”.